Panuje obiegowa opinia, że rodziny wielodzietne są tak liczne, bo panuje tam czysta patologia. Jednak ta opinia jest daleko na wyrost i krzywdzi rodziny z dużą liczbą dzieci. Nie w każdym domu rodzinnym przewija się alkohol, przemoc czy bieda. Niektórzy rodzice chcą mieć liczne potomstwo, bo zawsze o tym marzyli. Podoba im się, jak w domu jest gwarno i wesoło i po pokojach biegają małe aniołki, które są zapatrzone w nich jak w święty obraz.
Utrzymać tak liczne potomstwo nie jest łatwo, lecz nie można wszystkiego przeliczać na pieniądze. W miłości do dzieci taka skala w ogóle nie obowiązuje. Najważniejsze jest za to, by poświęcać maluchom czas i uczyć ich szacunku do siebie nawzajem. Oczywiście takie sprawy jak finanse są nadal istotne, lecz jeżeli rodzice są zaradni i zdrowi, to nie ma przeszkód, by połączyć pracę zawodową i opiekę nad pociechami. Gorzej, jeżeli jedno z rodziców zachoruje, gdyż wtedy pojawiają się poważne problemy. Po pierwsze zaczyna brakować środków na takie rzeczy, jak rachunki czy zakup żywności. Po drugie chory rodzic nie może pracować, więc nie zarabia. Wiadomo przecież, że utrzymać sześcioosobową rodzinę z jednej pensji, to nie lada wezwanie. Poza tym na leczenie mamy lub taty potrzebne będą dodatkowe środki. Pomóc rodzinom w tak ciężkiej sytuacji może jedynie Opieka Społeczna.
Jednak pracownicy socjalni różnie traktują swoich podopiecznych. Jedni są tolerancyjni i wyrozumiali i starają się pomóc tej rodzinie najlepiej, jak tylko potrafią. Organizują w szkole darmowe posiłki dla dzieciaków, zainicjują zbiórki odzieży lub przyślą asystenta, by częściowo odciążył zatroskanych rodziców. Niestety zdarzają się pracownicy socjalni, którzy na pewno nie nadają się do tej pracy, a swoich podopiecznych traktują jak zło konieczne. Są zarozumiali, nieuprzejmi i antypatyczni. Raczą rodziców tekstami jak zrobić dziecko to było komu, a jak wychować to nie ma nikogo. To bardzo przykre incydenty jednak są dość powszechne.
Zarozumiali pracownicy Opieki wychodzą z założenia, że wielodzietne rodziny to siedlisko rozpusty, pijaństwa i przemocy. Pokutuje stereotyp, że rodzice takich dzieci nie chcą pracować, zależy im tylko na państwowych pieniądzach. Mają tak liczne potomstwo, bo nie umieli zastosować w porę odpowiednich metod antykoncepcyjnych. Poza tym powielają ten model rodziny, bo sami wywodzą się z takiego środowiska. Jednak Panie z opieki, które naoglądały się patologii rodzinnych, nie biorą pod uwagę, że każdy przypadek powinno się rozpatrywać indywidualnie.
Czasem niesprzyjająca sytuacja materialna to splot niekorzystnych zdarzeń. Są wśród nich choroba najbliższego członka rodziny, utrata pracy, czy niespłacony kredyt i widmo egzekucji komorniczej. Panie, które oceniają rodziny wielodzietne na podstawie uprzedzeń i narosłych stereotypów, nie powinny tak postępować, bo mogą zrobić komuś ogromną krzywdę. Przecież lepiej jest wspierać takie rodziny, niż odbierać dzieci i umieszczać je w Domu Dziecka. Taka ewentualność powinna być brana pod uwagę, dopiero na szarym końcu, a nie na początku.